Asset Publisher
Barcie w pilskich lasach
W lasach Nadleśnictwa Płytnica odtwarzane jest tradycyjne bartnictwo.
Zaczęło się od szkolenia, bo w pierwszej kolejności wiedzę trzeba zdobyć, aby później z niej skorzystać. Nadleśniczy Paweł Kałużyński, leśniczy Krzysztof Nowik i dwóch podleśniczych Piotr Gutsche i Maciej Jabłoński wzięli udział w szkoleniu, na którym mieli możliwość zapoznać się z zapomnianą sztuką bartniczą.
Tajniki wiedzy bartniczej przekazywał leśniczy Andrzej Pazura z Nadleśnictwa Spała, gdzie odbyło się szkolenie. Leśnik tradycyjnego pszczelarstwa nauczył się od bartników z Baszkirii. Tam bowiem zawód bartnika aktywnie uprawiany jest do dnia dzisiejszego. Bartnictwo zanikło w Polsce i niemal na całym obszarze Europy pod koniec XIX w. Przetrwało jedynie na wschodnich krańcach Europy, na południowym Uralu, na terenie Republiki Baszkortostan w Rosji.
Na efekty szkolenia nie trzeba było długo czekać, w lasach Nadleśnictwa Płytnica zawisła pierwsza barć. Wykonana z jednego kawałka kłody sosnowej, została wydrążona w środku, odpowiednio przygotowana na przyjęcie lokatorów i zwieszona na drzewie. Po pewnym czasie leśnicy wydrążyli także barć w drzewie. To miejsce zostało szybko zasiedlone przez dzikie pszczoły. W pilskich lasach nie ma niedźwiedzi, więc nie trzeba było przed nimi zabezpieczać barci.
Z pewnością bartnicy, będą odwiedzali swoje podopieczne i nie tylko po to by skosztować miodu dzikich pszczół.
Podebranie pewnej ilości miodu z pszczelego gniazda mobilizuje te pracowite owady do intensywniejszej pracy, a tym samy pszczoły zbierając nektar zapylą więcej roślin, a o to głównie chodzi w tym przedsięwzięciu. Bez pszczół i innych owadów zapylających wiele roślin może zostać niezapylonych, a to spowoduje, że nie będą owocowały.
Przywrócenie bartnictwa przynosi bezcenne korzyści dla biocenozy lasów gospodarczych poprzez korzystanie z naturalnych gatunków zapylaczy. Bartnictwo stanowi niebywałą atrakcję turystyczną lasu, a miód bartny jest cennym przysmakiem o wyjątkowych walorach leczniczych.
Nie każdy może budować barcie, czy zajmować się pszczelarstwem, ale każdy może wspomóc owady zapylające. Na balkonie, w ogrodzie, czy na działce można ustawić „domki", w których owady te znajdą schronienie i miejsce do wychowania swojego potomstwa. Miodu oczywiście od takich owadów nie uzyskamy, ale zapewnimy im możliwość rozwoju, co spowoduje wzrost liczebności , a one odwdzięczą się swoją pracą.